30 marca 2012

Kilka snów dla odmiany, ale pamiętam tylko pierwszy. Ciekawe dlaczego...

Stoję na krześle, nie wiem po co, nie wiem dlaczego, to taki urywek który pamiętam wyraźnie. Mam na sobie zniszczone legginsy i jakiś stary sweterek. Tak mi wstyd... bo obok stoi On. A przecież mogłam założyć coś ładniejszego. Woła mnie, mówi: "Chodź lullaby, złapię Cię" i wyciąga ramiona, żeby pomóc mi zejść. Ale ja się waham. Nic z tego nie wychodzi, On się poddaje widząc moje niezdecydowanie.




Wyrzuty sumienia. Dlaczego nigdy nie śni mi się obecny chłopak, tylko ciągle powraca stara miłość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz