29 sierpnia 2012

Śniła mi się jakaś wycieczka, dziwne bo jechaliśmy malutkim busem, niektórzy musieli stać w przejściu albo siedzieć na podłodze..
Ja obok Niego, najpierw stałam potem zaczęłam się chwiać, jakbym zaraz miała zemdleć, a potem to już siedziałam z Nim na siedzeniu (a może to była podłoga?). Pamiętam, że ciągle się osuwałam, prawie nie widziałam na oczy, głowę miałam na Jego ramieniu, On mnie trzymał i przytulał. Chyba coś mi było, w sensie że jakaś choroba czy coś..
Dojechaliśmy na jakiś parking czy stacje benzynową, żeby zrobić sobie postój, ja poszłam po picie. Kupiłam też Jemu.. i w sumie to tyle.
Pozytywny sen.





Czemu nigdy nie śni mi się mój własny chłopak, tylko stara miłość? Ja już od 4 lat zajęta, on też ma dziewczynę, nie widujemy się na mieście, nawet przypadkiem, nie myślę o nim na codzień, nie śledzę Jego fotek na facebooku... więc dlaczego zawsze On?

5 sierpnia 2012

Dla odmiany sen przyjemny :)

Śniła mi się jakaś impreza, typu wesele, siedziało się przy długich stołach, na stołach świeczki, winko, itp. 



Byłam z koleżanką, było też dużo innych znajomych, a wśród nich On. Miał być z dziewczyną, ale przyszedł sam. Pomyślałam, że pewnie się pokłócili albo już rozstali. Moja koleżanka siedziała obok niego, ja byłam gdzieś się przejść, potem gdy wracałam do stołu moje krzesło jakby znikło. Sięgnęłam po lampkę z winem, wtedy poczułam Jego wzrok na sobie, patrzył mi prosto w oczy, jakby chciał, żebym go zauważyła, i to, że jest SAM. Popatrzyłam mu głęboko w te Jego czarne oczy. I tak patrzyłam, i patrzyłam, odkładając lampkę na stół dodatkowo nachyliłam się i wciąż się na siebie gapiliśmy. A potem gdzieś wyszłam.




Następny sen: byliśmy grupą (może ludzie z wcześniejszej imprezy?) w lesie. On szydził ze mnie, naśmiewał się, ogólnie nie zachowywał się miło. Nagle ja wzięłam duży kosz i poszłam w las. On próbował mnie zatrzymać, a kiedy dotarło do niego że nie żartowałam i naprawdę idę sama do lasu pobiegł za mną. Wtedy mu wygarnęłam, że jest dla mnie miły tylko kiedy jesteśmy sami, bo w towarzystwie zachowuje się jak burak. 



Niby przyznał się do tego, ja już nie ciągnęłam tematu. Widziałam, jak mi się przygląda, wiedziałam, że mu się podobam. Ale ani słowa o jego dziewczynie, postanowiłam, że niech będzie tak jak jest i o nic nie pytać. Samo się wyjaśni prędzej czy później.
W końcu trafiliśmy na jakiś opuszczony domek, weszliśmy do środka, zachwycaliśmy się starymi meblami i naczyniami. Ja zaczęłam się śmiać, że skoro mamy talerze mogę ugotować zupę.



Niestety, obudziłam się.