11 maja 2012

Sen z czwartkowej nocy.
Krótko, bo już zdążyłam zapomnieć masę szczegółów, ale wiem, że byliśmy gdzieś razem plus standardowo znajomi. Nie wiem: ognisko, grill, dyskoteka? On był pijany, może nie bardzo, ale na tyle żeby zgodzić się na odprowadzenie. (Dziewczyna odprowadza chłopaka, ho, ho!)
Wcześniej zaszliśmy do mnie do domu, na podwórzu miałam rozłożony namiot. On uparł się, że będzie spać w namiocie, ja nie pozwalałam mu, przecież zmarznie... A On na to żebym też przyszła, to go przytulę i się rozgrzeje. Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa!




Na drodze jednak stanęli moi rodzice, którzy zamknęli mnie w domu (?), krzyczeli coś że nie mogę, że mam swojego chłopaka..
A potem ojciec poszedł sprawdzić czy On zasnął, wrócił i mówi że 'zasnął, ale bez koszulki..' Wtf w ogóle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz